ZROZUMIENIE UMOŻLIWIA ZASTĄPIENIE NIERACJONALNYCH DZIAŁAŃ LUB BEZRADNOŚCI PRZEZ DZIAŁANIA RACJONALNE


Marian Mazur, Cybernetyka i charakter. Wyd. 1, PIW, Warszawa 1976.


13. Charakter

Wszystko, co tu dotychczas zostało powiedziane, dotyczy wszelkich systemów autonomicznych, a więc ludzi, zwierząt, roślin, a także autonomów (maszyn autonomicznych), choć nie są jeszcze budowane. Rozważania były ilustrowane przykładami spraw ludzkich, ponieważ człowiek jest głównym tematem tej książki, i pozostanie do końca.

W dalszych jednak rozdziałach będzie mowa nie o tym, co jest wszystkim systemom autonomicznym wspólne, lecz o tym, co je między sobą różni. W szczególności będzie chodziło o różnice między ludźmi.

Przedtem chciałbym tylko krótką wzmiankę poświęcić systemom autonomicznym odmiennym od człowieka.

Doktrynalne uprzedzenia odmawiały psychiki zwierzętom, pomimo że pies cieszy się na widok swego pana, boi się kija, bywa rozdrażniony itp., co zauważono już tak dawno, jak dawno istnieją ludzie i psy. Objawy takie wyjaśniano nic nie wyjaśniającymi zapewnieniami, że to „tylko instynkt”, co miało znaczyć, że to jest coś innego niż u człowieka, oponentów zaś potępiano za „antropomorfizację” zwierząt.

Zaciążyło to nawet na rozwoju nauki — psychologia zwierząt powstała stosunkowo późno, a jej rozwój pozostaje daleko w tyle za rozwojem psychologii ludzi (w czym zresztą odgrywa rolę okoliczność, że psychologom zwierzęta się nie zwierzają). Nieliczne są głosy światłych psychologów, że metody badania psychiki ludzkiej powinny być wzorowane na metodach badania psychiki zwierzęcej jako obiektywnych.

Do dziś powszechne są opory wobec poglądu, że zwierzęta myślą, mają wyobraźnię, świadomość itp., a co najwyżej dopuszcza się pewne ustępstwa w stosunku do zwierząt „wyższych”, zresztą bez zdefiniowania kryteriów ich „wyższości”. Podobny pogląd w odniesieniu do roślin byłby uznany za wręcz absurdalny.

Dopiero w ostatnich czasach nauka dokonała odkryć z zakresu procesów informacyjnych u takich zwierząt, jak np. nietoperze (wykrywanie przeszkód w ciemności), pszczół (informowanie się o rozmieszczeniu pól kwiatowych) itp., a jeszcze później u roślin (pamięć, lęk przed grożącym niebezpieczeństwem itp.).

Na marginesie tych doniosłych odkryć, tak rewelacyjnych wobec utartych mniemań, warto zauważyć, że jednak do utrwalenia się tych mniemań doszło wskutek tego, iż poznanie naukowe postępowało w kierunku od szczegółów do uogólnień.). Postępując w kierunku przeciwnym dawno by już uznano, że każdy organizm musi funkcjonować jako systemu autonomiczny, a wówczas z niedowierzaniem spotykałoby się nie przypuszczenie, że rośliny mają np. pamięć, lecz przypuszczenie, że jej nie mają. O maszynach autonomicznych wspomniałem powyżej, że nie są jeszcze budowane. Dzieje się tak bynajmniej nie dlatego, jakoby to miało być szczególnie trudne. Wprawdzie maszyny autonomicznej nie można byłoby skonstruować na podstawie wiedzy psychologicznej, gdyż dyscyplina ta posługuje się terminami nie mającymi oparcia w fizyce, ale w cybernetycznej aparaturze pojęciowej takie terminy fizyczne, jak potencjał, przewodność, moc itp., dają wystarczające do tego podstawy, bo przecież są to terminy stanowiące chleb powszedni konstruktorów urządzeń technicznych. Sedno sprawy tkwi w tym, że człowiek jako użytkownik potrzebuje maszyn funkcjonujących w jego interesie, a nie w ich własnym. Z punktu widzenia interesu użytkownika skonstruowanie maszyny autonomicznej byłoby równoznaczne z daniem jej „prawa do błędu” — jak gdyby człowiek za mało jeszcze miał kłopotu ze zwykłymi automatami, którym takiego prawa nie dał. Zresztą jakże oczekiwać, żeby automaty działały jak ludzie, skoro tak często wymaga się, żeby ludzie działali jak automaty.

Ewentualność eksploatowania technicznych systemów autonomicznych nie jest bynajmniej fantazją typu science fiction. Przecież już od dawna człowiek eksploatuje organiczne systemy autonomiczne, jakimi są np. konie, i chociaż funkcjonują one we własnym interesie, człowiek jakoś wychodzi na swoje. Ale ma przy tym kłopoty i dlatego zastępuje konie traktorami. Po tej dygresji na temat zwierząt, roślin i maszyn powróćmy jednak do człowieka.

Do wyrazów bardzo rozpowszechnionych w języku potocznym należy wyraz „charakter”, używany zwykle przy objaśnianiu przyczyn czyjegoś postępowania.

W psychologii wyraz ten jest rzadko używany i w różnych znaczeniach — jedni rozumieją przez „charakter” wrodzone cechy psychiczne, inni cechy główne, a jeszcze inni utożsamiają go z „osobowością”.

W rozmaitych też znaczeniach używają psychologowie wyrazu „osobowość”. Oto próbki definicji „osobowości” z literatury psychologicznej:

Jak widać, jedynym wspólnym elementem tej definicji jest wyraz „osobowość”.

Ta mnogość definicji bywa wysuwana jako argument, jakim to trudnym pojęciem jest „osobowość”, skoro nikomu nie udało się dotychczas należycie go zdefiniować. Tymczasem jest to tylko trzymanie się wyrazu „osobowość” i snucie domniemań, co też takiego miałby on znaczyć, jak gdyby tkwiła w nim jakaś ukryta treść, którą trzeba wykryć. Autorzy tych definicji nie zauważają, że zamiast nauki uprawiają leksykografię.

Przytoczyłem powyższe definicje w celu zaznaczenia, że to, co będę mówił w dalszych rozdziałach na temat charakteru, nie ma nic wspólnego z takim sposobem postępowania.

Nie wyraz „charakter” jest w tym istotny, lecz to, co — na podstawie konwencji terminologicznej — oznaczyłem tym wyrazem, choć mógłbym innym. Mówiłem już o takich sprawach w rozdziale 2, ale ich przypomnienie uważam tu za potrzebne, aby zapobiec nieporozumieniom mogącym powstać pod wpływem takich czy innych nawyków językowych związanych z wymienionym wyrazem. Spośród właściwości każdego systemu autonomicznego można wyróżnić właściwości odgrywające rolę w zachodzących w nim procesach sterowniczych, czyli właściwości sterownicze.

Oprócz tego można wyróżnić właściwości niezależne od oddziaływań otoczenia (z wyjątkiem oddziaływań niszczących), czyli właściwości sztywne. Pojęcie to obejmuje właściwości stałe oraz właściwości zmieniające się niezależnie od otoczenia. Wobec odrębności tych dwóch wyróżnień można podzielić wszystkie właściwości na następujące cztery grupy:

Rzecz jasna, w rozważaniach nad zachowaniem najbardziej istotna jest ostatnia grupa właściwości. W związku z tym wprowadzimy następującą konwencję terminologiczną:

Charakter jest to zespół sztywnych właściwości sterowniczych.

Sztywne właściwości sterownicze będą określane jako parametry charakteru.

Jest zrozumiałe, że pojęcie charakteru może się odnosić do każdego systemu autonomicznego, a więc nie tylko do człowieka, lecz także do zwierząt, roślin i maszyn autonomicznych. Zgodnie jednak z zapowiedzią, przedmiotem dalszych rozważań będzie charakter ludzki.

Na tle dotychczasowych rozważań o funkcjonowaniu systemu autonomicznego jasne jest też, że w stosunku do żadnego człowieka nie można stawiać pytania, czy ma on pewien parametr charakteru, czy nie. Byłoby to pytanie bezprzedmiotowe, każdy bowiem człowiek ma wszystkie organy należące do struktury systemu autonomicznego, a w związku z tym wszystkie parametry charakteru. Różnice między poszczególnymi ludźmi mogą więc polegać tylko na ilościowych różnicach między parametrami tego samego rodzaju. Podobnie jak dwaj ludzie różnią się nie tym, że jeden ma wzrost a drugi nie ma, lecz tym że wzrost jednego jest większy niż drugiego.

Teoretycznie wartości liczbowe parametrów mogą być dowolne, praktycznie jednak muszą się zawierać w pewnym ograniczonym rozrzucie. Przyczyna ograniczeń tkwi w tym, że osobniki o nadmiernie małych lub nadmiernie dużych parametrach nie mogą się skutecznie sterować w istniejącym otoczeniu, muszą więc wcześnie zginąć, a wskutek tego takie nadmierne parametry nie mogą być dziedziczone przez następne pokolenie. W związku z tym, dla każdego parametru rozrzut wartości liczbowych musi być taki, że pewna wartość przeciętna występuje u największej liczby osobników, im dalej zaś od tej przeciętnej, tym mniej osobników, a poniżej pewnej małej wartości i powyżej dużej wartości nie znajdzie się ani jeden osobnik. Podobnie jak ze wzrostem: przeważająca większość osób dorosłych ma wzrost w zakresie 160 — 190cm, osoby o wzroście około 140cm oraz 210cm spotyka się bardzo rzadko, a osób o wzroście np. 30cm i 300cm nie spotyka się wcale.

Wynika stąd, że ludzkie charaktery można uporządkować według skali poszczególnych parametrów, przy czym najliczniejsze będą charaktery pośrednie, a najmniej liczne będą charaktery skrajne w obu kierunkach skali.

Charakter stanowi podstawę selekcji bodźców z otoczenia: bodźce zgodne z charakterem są atrakcyjne i wywołują aprobatę, a bodźce sprzeczne z charakterem są awersyjne i wywołują dezaprobatę.

Wskutek różnic charakteru bodźce, które są atrakcyjne dla człowieka o jakimś charakterze, mogą być awersyjne dla człowieka o innym charakterze.

To samo, co o poszczególnych bodźcach, można powiedzieć o zbiorach podobnych bodźców pojawiających się w wyniku istnienia określonych sytuacji, a mianowicie można rozróżnić sytuacje zgodne i sytuacje niezgodne z charakterem.

Sytuacje zgodne z charakterem jednego człowieka mogą być niezgodne z charakterem innego człowieka.

Podobnie, wskutek zmian parametrów charakteru z biegiem życia, sytuacje zgodne z aktualnym charakterem człowieka mogą być niezgodne z jego późniejszym charakterem, a sytuacje niezgodne z jego aktualnym charakterem mogą być zgodne z jego późniejszym charakterem.

We wzajemnym oddziaływaniu ludzi o różnych charakterach można mówić o zgodności bądź niezgodności ich charakterów.

Gdy sytuacja zaczyna być zgodna z charakterem, wywołuje to atrakcję, prowadzącą do aprobaty i decyzji przyśpieszającej taką zmianę sytuacji oraz do sprężenia zwiększającego moc dyspozycyjną wydawaną na reakcję przyśpieszającą tę zmianę sytuacji. Gdy sytuacja przestaje być zgodna z charakterem, wywołuje to awersję, prowadzącą do dezaprobaty i decyzji nie podtrzymującej takiej zmiany sytuacji oraz do odprężenia zmniejszającego moc dyspozycyjną.

Wyobrażenie przywrócenia zgodności sytuacji z charakterem wywołuje atrakcję, prowadzącą do aprobaty i decyzji zmierzającej do takiej zmiany oraz do sprężenia zwiększającego moc dyspozycyjną.

Z traktowania sztywnych właściwości sterowniczych jako parametrów charakteru wynika wiele twierdzeń, spośród których podstawowe jest twierdzenie: charakter jest nieprzerabialny.

Prawdziwość teoretyczna powyższego twierdzenia jest niepodważalna, jako że jest ono tylko konsekwencją przyjętej definicji parametrów charakteru. Podobnie jak prawdziwe jest np. twierdzenie, że trójkąt ma trzy kąty.

Byłaby to sprawa banalna, gdyby na tym się kończyło. Dochodzi do tego jednak również prawdziwość praktyczna wymienionego twierdzenia, wynikająca z faktu, że sztywne właściwości sterownicze rzeczywiście występują u człowieka. To zaś wynika stąd, że bez takich właściwości niezależnych od otoczenia system autonomiczny, a więc i człowiek, nie byłby zdolny do sterowania się we własnym interesie, a to przecież stanowi istotę systemu autonomicznego.

Na podstawie omawianego twierdzenia o charakterze można sformułować rozmaite twierdzenia tożsame, pochodne lub cząstkowe, jak na przykład:

Nie można zmienić własnego charakteru.

Rozmyślania nad własnym charakterem nie prowadzą do jego zmiany, same bowiem z niego właśnie wynikają.

Rozterki na temat, jaki powinno się mieć charakter, są bezprzedmiotowe.

Obwinianie się o swój charakter prowadzi tylko do zmęczenia.

Obietnice zmiany własnego charakteru są niemożliwe do dotrzymania.

Nie można zmenić cudzego charakteru.

Nie można nikogo namówić, żeby zmienił swój charakter.

Nie można nikogo zmusić, żeby zmienił swój charakter.

Trud przerabiania cudzego charakteru jest daremny.

Obwinianie innych za ich charakter jest bezpodstawne.

Potępianie innych za ich skrajny charakter jest bezsensowne, jest on bowiem równie naturalny jak każdy inny, a tylko rzadko spotykany.

Jedyne, co można zrobić z cudzym charakterem, to przyjąć go do wiadomości.

Dzieci mają charakter tak samo jak dorośli, a nie puste miejsce na wytworzenie im dopiero jakiegoś charakteru. Dzieci to ludzie, a nie kandydaci na ludzi.

Charakter nieuchronnie zmienia się samorzutnie.

Nie można zapobiec zmienianiu się charakteru.

Zmienianie się charakteru jest przewidywalne.

Nie można nagiąć własnego charakteru do sytuacji.

W celu usunięcia niezgodności między charakterem a sytuacją trzeba zmienić sytuację.

Rozeznanie własnego charakteru ułatwia zmianę sytuacji na zgodną z charakterem.

W stosunkach interpersonalnych charakter żadnego partnera nie jest dobry ani zły, a tylko charaktery partnerów są zgodne lub niezgodne.

Własny charakter, niezgodny z charakterem partnera, może być zgodny z charakterem innego partnera.

Niezgodność charakterów może maleć bądź wzrastać z upływem czasu w zależności od tego, jakie są aktualne charaktery partnerów.

Do przewidywania zmian charakterów obu partnerów trzeba mieć rozeznanie tych charakterów.

W celu usunięcia niezgodności charakterów trzeba znaleźć sobie innego partnera, tym razem o zgodnym charakterze.

Przy niezgodności charakterów rozeznanie charakteru partnera nie usuwa niezgodności, ale przynajmniej pozwala zrozumieć jej przyczyny. Nie uzyskując zadowolenia, odzyskuje się jednak spokój.

Przy niezgodności charakterów walka z charakterem partnera nie usuwa niezgodności, a tylko ją silniej uwydatnia.

Zamiast daremnie narzekać na charakter partnera i usiłować go przerabiać, trzeba się było dobrać z partnerem o zgodnym charakterze.

Przy lekturze powyższych twierdzeń może czytelników nurtować, czy czasem nie prowadzą one do uwolnienia się człowieka od odpowiedzialności za własne zachowanie argumentem, że „ja mam już taki charakter”.

Błędność takiego wniosku byłaby łatwa do okazania — we wszystkich twierdzeniach jest mowa o charakterze, a nie o zachowaniu. Charakter to jedynie sztywne właściwości sterownicze, podczas gdy zachowanie zależy ponadto od niesztywnych właściwości sterowniczych, do nich zaś odpowiedzialność może się jak najbardziej odnosić. Jak w bajce Kryłowa, w której wieśniacy pobili wilka nie za to, że drapieżny, lecz za to, że im owcę pożarł.

Chciałbym też zapobiec nieporozumieniom mogącym powstać w związku z określeniem „zgodność” charakterów. Nie jest ono równoznaczne z jednakowością lub podobieństwem charakterów, bo może też oznaczać np. przeciwieństwo. Z parametrów charakteru wynikają preferencje potrzeb określonego człowieka, a więc zgodność charakterów zachodzi wtedy, gdy każdy partner znajduje to, co jest mu najpotrzebniejsze u drugiego partnera, ale ich potrzeby nie muszą być jednakowe. Podobnie jak ze sprzedawcą i nabywcą — wzajemnie się potrzebują, choć każdy do czego innego.

Z preferencji potrzeb określonych parametrami charakteru wynika odpowiedź na pytanie numer jeden każdego człowieka: jak żyć?

Starali się na to pytanie odpowiedzieć filozofowie poszukując definicji „szczęścia”, ale była to pogoń za chimerą, bo ażeby człowieka uszczęśliwiać, trzeba przedtem wiedzieć, jaki ten człowiek jest. Zamiast tego filozofowie fantazjowali na temat człowieka „w ogólności”, a definicji szczęścia dali tyle, że z jednakim skutkiem mogliby nie dać żadnej.

Kowalski bowiem chce wiedzieć, co uszczęśliwi jego. Nie chce znać definicji „szczęścia”, lecz definicję „szczęścia Kowalskiego”. Nie będzie jej jednak znał, jeżeli nie będzie znał siebie. A tymczasem cóż on wie o sobie osobistego?

Gdyby Kowalskiego o to zapytać, odpowiedziałby na przykład, że lubi muzykę, nie lubi matematyki, chciałby mieszkać w dużym mieście, woli chodzić do kina niż do teatru, nie czytuje poezji, stara się spędzać urlop w górach, uważa, że za mało zarabia, bardziej mu smakują gruszki niż jabłka i tak dalej. Gdyby poszedł do lekarza, dowiedziałyby się, że powinien więcej przebywać na świeżym powietrzu, a mniej używać alkoholu. Od psychologa dowiedziałby się, że ma nieco zwolnione reakcje, dość dobrą pamięć, przeciętny iloraz inteligencji, i coś w tym rodzaju. W sumie jest to sporo informacji, ale cóż z nich wynika, gdy chodzi o „sens życia” Kowalskiego?

Kowalski czuje, że to, co go niepokoi, tkwi chyba w czymś innym — ale w czym? Napotykając w gazecie przepowiednie astrologiczne ukradkiem odczytuje, co tam pod jego datą urodzenia mistrz wiedzy tajemnej dla niego napisał. Ukradkiem, bo zastany przez kogoś przy tej lekturze wstydziłby się przyznać, że szuka w niej dla siebie jakichś punktów zaczepienia. Zresztą jest z reguły rozczarowany, bo jeśli w horoskopie coś się zgadza, to dla Kowalskiego nic nowego, a jeśli się nie zgadza, Kowalski mówi, że to nie do niego się odnosi, w obu więc przypadkach pożytek żaden.

W niektórych tygodnikach można od czasu do czasu znaleźć testy, na które czytelnicy mają odpowiedzieć, aby się czegoś o sobie dowiedzieć, ale redakcja zaznacza, że to tylko zabawa. I słusznie, bo zwykle polega ona na tym, że gdy czytelnik odpowie „tak” na przykład na pytania w rodzaju: „czy unikasz podejmowania ważnych decyzji trzynastego?”, „czy zawracasz z drogi, którą ci przybiegł czarny kot?” itp., to po zsumowaniu punktów przypisanych odpowiedziom znajduje w tabelce orzeczenie: „jesteś przesądny”. Ano, prawda. Tylko że tyle to Kowalskiemu było wiadome i bez takich „testów”.

Kowalski rozczytuje się w książkach w gatunku „O sztuce życia”, „Jak osiągnąć powodzenie” itp., z których dowiaduje się przeważnie o pożytkach uprzejmości, uczynności i innych cnót podobnego rodzaju. W stylu znanego wierszyka: „Jeśli być szczęśliw chcesz, to się nieszczęścia strzeż.”

Mniej do śmiechu są natomiast przypadki, gdy ludzie zbłąkani, cierpiący, zagubieni w sytuacjach, z których żadne wyjście nie jest dobre, piszą rozpaczliwe listy do czasopism prowadzących dział porad życiowych. Spowiadają się w nich z przegranego życia, pytają, co z niego dałoby się jeszcze uratować i jak. Przedstawiają swe osobiste rozterki prosząc o ich rozstrzygnięcie. Otrzymują odpowiedzi podyktowane życzliwością i zdrowym rozsądkiem, zwykle sprowadzające się do zwięzłej argumentacji za i przeciw, z konkluzją, że wyboru powinien dokonać sam pytający. Ale tego właśnie on nie potrafi — zbyt mało zna siebie.

Instytucją umożliwiającą człowiekowi najdokładniejsze poznanie siebie samego powinna być szkoła. Niestety, szkoła nie tylko tego zadania nie spełnia, lecz przeciwnie, wszystko jest w niej skierowane na uniemożliwianie osiągnięcia takiego celu. Przecież ideałem szkoły jest uniformizacja :wszyscy uczniowie mają nabyć jednakowych wiadomości z każdego przedmiotu bez względu na zdolności i zamiłowania, wszyscy mają zachowywać się jednakowo, być jednakowo pilni, pracowici, posłuszni, jednakowi jak sztachety w parkowym ogrodzeniu. Życie zacznie się dla nich dopiero po ukończeniu szkoły — wejdą do niego zasobni w mnóstwo zbędnych informacji, a przy tym straszliwie bezradni, gdyż nie nauczono ich poznawania siebie i decydowania o sobie. I takim to ludziom przyjdzie zaraz na progu tego życia podejmować dwie najważniejsze decyzje osobiste: o wyborze zawodu i o wyborze partnera do małżeństwa.

Są normy społeczne, które Kowalskiemu wpajają ich rzecznicy: rodzice, nauczyciele, dyrektorzy, sędziowie, kapłani, moraliści itp., ale, po pierwsze — są to tylko nakazy i zakazy, po drugie — odnoszą się do wszystkich jednakowo, i po trzecie — nie ze względu na interes Kowalskiego zostały wprowadzone, lecz ze względu na interes społeczeństwa.

W sumie więc człowiek otrzymuje informacje ważne, ale nie o sobie, oraz informacje o sobie, ale mało ważne. Ważne informacje o sobie musi on sam zdobyć, ale jakże ma to zrobić, skoro nie wie nawet, co to znaczy.

Najkorzystniejszy dla człowieka jest stan, gdy sytuacja jest zgodna z jego charakterem. Czy ktoś, osiągnąwszy taki stan, zechce go określać jako „szczęście”, „ zadowolenie z życia”, czy jeszcze inaczej, jest sprawą terminologiczną bez znaczenia. Niezależnie od tego, jak się go nazwie, jest to stan optymalny, lepszego więc nikt nie wymyśli.

Szczególnym elementem sytuacji są inni ludzie, skąd wynika postulat, żeby spośród nich wyróżnić takich ludzi, z którymi stosunki będą oparte na zgodności charakterów. Kto nie znajdzie takich partnerów, ten jest skazany na samotność, nawet żyjąc w milionowym mieście, czyli na jedną z najgorszych sytuacji życiowych, bo bardzo odległych od wspomnianego stanu optymalnego.

Zgodność sytuacji z własnym charakterem jest równoznaczna ze zgodnością sytuacji ze wszystkimi parametrami własnego charakteru.

O poszczególnych parametrach charakteru będzie mowa w następnych rozdziałach.

Cyfryzacja - W.D. (autonom@o2.pl).

© autonom 2003-2017, autonom@o2.pl